środa, 1 maja 2013

Rozdział 2

Oczami Nicoli

Gdy wyszłam z domu skierowałam się do skateparku. Zaczęłam się zastanawiać czy sobie poradzę na zawodach dawno nie trenowałam  bo nie miałam na to czasu. Na TT miałam  mnóstwo pytań  kiedy zacznę trenować albo cz wrócę do starej formy. Nie mam pojęcia bo teraz będę miała jeszcze więcej obowiązków , bo będę studiować... No ale am nadzieję jakoś to będzie , postanowiłam wstąpić do Starbucksa po kawę. 

- Część Nell to co zawsze? - zapytała moja koleżanka , która tam pracowała. 
- hej , tak to co zawsze - uśmiechnęłam sie 
- Proszę - podała mi moje zamówienie. 
- Idziesz do skateparku?- zapytała 
- Tak , mamy zawody muszę trochę potrenować , nie mam ostatnio czasu a teraz zaczynam studia. - powiedziałam 
- ja na szczęście już  ostatni rok więc trochę luzu będę miała. A powiedz co tam u Max'a? 
- Aaa to tak mnie podchodzisz, zadzwoń do niego to się dowiesz. - powiedziałam 
- Oj proszę cię no.. 
- Ok ,  niech ci będzie przyjeżdża niedługo do Londynu. 
Isabela się lekko uśmiechnęła. - co ja z wami mam Max pyta o cb ty pytasz o niego. Dlaczego wy  się zachowujecie jak dzieci? - zapytałam 
- Ohh to nie jest takie proste. - powiedziała 
- Właśnie że jest ty kochasz jego on kocha ciebie i tyle... Przepraszam cię ja już muszę lecieć ale wrócimy do tej rozmowy. - powiedziałam 
- Do zobaczenia - uśmiechnęła się
- Pa - odpowiedziałam 
Isabela jest byłą dziewczyną mojego brata. Rozstali sie bo Max wyjechał do Francji. A ona musiała zostać w Londynie ponieważ miała tu studia i nie chciała ich rzucać. Szkoda , ze to się skończyło. Byli dla siebie stworzeni. Teraz jestem ich pośrednikiem. Mam nadzieję , że się jeszcze zejdą. Tak rozmyślając podążyłam do skateparku. Gdy zbliżałam sie do bramy , usłyszałam ten gwar , którego tak bardzo mi brakowało. 
- O cześć Kola dawno cię tu nie było - powiedział mój kolega 
- Siema , tak jakoś mi schodziło i nie miałam czasu żeby potrenować, sorry ale muszę lecieć bo Kim na mnie czek. 
- Spoko do zobaczenia. - odpowiedział mi 
Dostrzegłam Kim rozgrzewającą się. Podeszłam do niej. 
- Hej idziemy jeździć? - zapytałam 
- Tak...nie rozgrzewasz się? - zapytała Kim 
- Daj spokój, nic mi się nie stanie 
- dobra jak chcesz na , która rampę idziemy?
- Może na średnią a potem na dużą ? - zaproponowałam 
- Mi pasuje - odpowiedziała 
Weszłam z Kim na rampę i zaczęłam jeździć, gdy nagle poczułam jak tracę równowagę i upadam słyszałam tylko krzyk Kim...

Oczami Harry'ego

Szedłem do sklepu bo miałem pustą lodówkę, nie wiem dlaczego ale poszedłem dłuższą drogą koło skateparku. Miałem dziś zanieść mufinki Nicoli bo przegrałem zakład. Trochę szkoda że przegrałem... No ale. Nagle zobaczyłem pogotowie stojące koło bramy do skateparku. Stała tam tez koleżanka Nicoli ...jak ona miała na imię? Aaa Kim. Postanowiłem do niej podejść i zapytać co się stało. Karetka właśnie odjechała. 
- Cześć co tu się stało? - zapytałem 
- Nicola upadła straciła przytomność i najprawdopodobniej złamała nogę - powiedziała zmartwiona  ja po dłuższej chwili  zakapowałem, że ona powiedziała Nicola! Momentalnie wbiło mnie ziemię.                         
- Co? Nicola !?
- Tak 
- Do którego szpitala ją zabrali? - zapytałem.
- Do St Thomas' Hospital ( pl: szpital św. Tomasza). Przepraszam, ale muszę zabrać rzeczy Koli i do niej pojechać. 
 - Ok. Ja też do niej jadę, więc spotkamy się na miejscu.- 
 odpowiedziałem i zamówiłem szybko taksówkę, bo dziś akurat 
 byłem bez auta. 
 Gdy byłem już w szpitalu, w recepcji zapytałem o Nicolę.
 - Dzień dobry, gdzie mogę znaleźć Nicolę Adams? - zapytałem.
 - Czy jest pan kimś z rodziny? - nie wiedziałem co odpowiedzieć, 
 nagle wypaliłem: -Jestem jej chłopakiem.
 - Więc proszę za mną. - powiedziała pielęgniarka. Udałem się za nią w kierunku sali, w której zajmowano się Nicolą.
- Niech pan tu zaczeka na lekarza.
- Dobrze. - powiedziałem i usiadłem na krześle. Postanowiłem zadzwonić do Loli, o niczym nie wiedziała a powinna.



                                       


                                                           Oczami Loli

Umówiłam się z Justinem o 4 pm. Chciałam mieć to za sobą.. Nie było mi łatwo, bo czułam jakieś przywiązanie do niego, ale to tylko tyle. Więc musiałam to szybko skończyć tym bardziej, że zależało mi na Zayn'ie.
Z Zayn'em jakimś cudem udało mi się umówić. Miałam się z nim spotkać o 6 pm. 

                                         * po południu * 



Ubrałam się w to i poszłam do Justina. Czekał na mnie w skateparku.
Kiedy przyszłam siedział ze swoimi kolegami, ale kiedy mnie zobaczył od razu od nich odszedł i truchtem do mnie przybiegł.
- Cześć Justin.
- Hej Lol. Cieszę się, że Cię widzę. - chciał mnie pocałować w policzek, ale ja się odsunęłam.
- Justin.. chciałam ci powiedzieć, że ten związek nie ma sensu i... z nami koniec.
- Ale Lol.. ja cię kocham. Ja się będę starał.. Proszę daj mi szansę. 
- Justin, ale ja poznałam kogoś.
- To pewnie ten chłopak, który wybiegł z domu Nell..?
- Nie powiem, że nie.
- Lola pamiętaj, ja nie odpuszczę... - mówiąc to małymi krokami odsuwał się w tył i w końcu odwrócił się i poszedł. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli.
Do spotkania z Zayn'em miałam jeszcze ponad godzinę. Poszłam do Starbucks'a po espresso roasts. To była jedna z moich ulubionych kaw.
Poszłam do top shop zobaczyć na jakieś ciuchy, ale nic nie przykuło mojej uwagi co było dziwne, ale cały czas myślałam o tym żeby Zayn już się nie gniewał. 
Było przed 6 pm więc poszłam w stronę London Eye, bo tam się umówiliśmy. Kiedy przyszłam Malika jeszcze nie było. Myślałam, że nie przyjdzie.. Ale postanowiłam czekać. Po 6 minutach się zjawił. 
- Hej Zayn. Już myślałam, że nie przyjdziesz.
- Ale jestem. - przez chwilę nastała niezręczna cisza. W końcu zaczęłam.
- Więc co do tamtego to..bo ja z nim chodziłam i. on.. Justin przyszedł do mnie wtedy, żeby mnie przeprosić za to jak się zachowywał i powiedział, że mnie kocha.. i wtedy zaczął mnie całować.
- Jakoś się nie opierałaś- powiedział chamsko.
- Ale to się działo tak nagle, nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.
- Lola to już nawet nie chodzi o to, że się z nim całowałaś tylko, że masz chłopaka i mi nie powiedziałaś. A ja nienawidzę kiedy ktoś nie jest ze mną szczery i kłamie.
- Nie mówiłam, bo miałam z nim zerwać już wcześniej. Teraz już to zrobiłam.. Proszę nie gniewaj się na mnie. - chciałam położyć dłonie na jego torsie, ale on je odsunął. Było mi przykro.. 
Nagle zadzwonił mi telefon. Był to Harry.
- Halo? - odebrałam z przygnębionym głosem.
- Lola! Nicola jest w szpitalu, miała wypadek.
- Że co? Jaki wypadek ?! 
- No wypadek! Jestem z nią w szpitalu.
- Dobra spokojnie, powiedz w jakim to przyjadę!
- W St. Thomas' Hospital.
- Zaraz będę. 
- Lola co się stało? - zapytał Zayn
- Nicola miała wypadek, nie wiem co się stało. Muszę tam jechać. - odwróciłam się i chciałam iść złapać taksówkę wtedy Zayn rzucił:
- Czekaj jadę z tobą.
- ... jak chcesz . - Złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do szpitala. Martwiłam się czy to coś poważnego.
- Martwisz się, co? - Zapytał mnie Zayn.
- No raczej.. Nicola to takie udane dziecko, że naprawdę -,-. - byłam zaskoczona tym, że Zayn zainteresował się czy się martwię. Ale i tak ciągle myślałam o Nicoli.
- Będzie dobrze - powiedział kładąc swoją dłoń na moim kolanie i szeroko się uśmiechając. Dodało mi to otuchy.
Kiedy byliśmy na miejscu w poczekalni siedział Harry.
- Harry !
- Hej, dobrze że jesteś - powiedział.
- Co się stało, że tu wylądowała? - zapytałam zatroskana.
- Wiem od Kim, że spadła z deskorolki czy coś i złamała nogę i straciła przytomność.
- Boże co za idiotka. Już raz złamała rękę w skateparku. A lekarze coś mówili?
- Na razie nie, są u niej w sali. - odpowiedział przygnębiony tą sytuacją. Widziałam, że się martwi i przejmuje Nicolą. Nagle zobaczyłam Kim. Szła w naszą stronę.
- I jak? Już coś wiadomo co z Nicolą?
- Nie jeszcze lekarz od niej nie wyszedł.- powiedziałam.
- To moja wina.. Gdybym nie pozwoliła jej wejść na rampę bez rozgrzewki..
- Przestań.. Wiesz jaka ona jest. Do niej nigdy nic nie dociera.-
Gdy lekarz wyszedł z sali Nicoli , Harry momentalnie podniósł się z krzesła i do niego podszedł. 
- Doktorze, co z nią? - zapytał Styles.
- Ma lekki wstrząs mózgu i zwichniętą nogę. Proszę się nie martwić. Miała szczęście, że uderzenie w głowę przy upadku nie było mocniejsze. 
Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, gdy lekarz wypowiedział te słowa.
- Możemy się z nią zobaczyć? - znowu zapytał Harry.
- Podaliśmy jej środki nasenne. Myślę, że dopiero jutro to będzie możliwe. Przepraszam Was, ale muszę iść. - powiedział lekarz i odszedł.
- Zadzwonię do rodziców Nell. - powiedziałam i oddaliłam się kawałek.
- O Lola dobrze, że dzwonisz. My jesteśmy już w drodze do Londynu. - powiedziała mama Najki. - Dlaczego Nicola nie odbiera telefonu ? Dzwonię i dzwonię a ta nic. - zapytała.
- Nicola jest w szpitalu. Wywróciła się w skateparku.  Ale wszystko jest ok. Ma tylko zwichniętą nogę i lekki wstrząs mózgu. - powiedziałam.
- Co?! Będziemy jak najszybciej się da.
- Dobrze, to do zobaczenia pani Adams. - rozłączyłam się i podeszłam do reszty.
- To ja może pojadę po rzeczy Nicoli.
- Ja pojadę z tobą. - powiedział Zayn.
- Jedźcie, a ja zostanę i poczekam na rodziców Nicoli. - powiedział Harry, a ja z Zayn'em udaliśmy się do wyjścia. 
Gdy wychodziliśmy ze szpitala przed budynkiem było kilku reporterów. Czasami mnie denerwowali. Mamy znanych rodziców, no ale co nam do tego. Zaczęli wypytywać co się stało Nicoli, czy to coś poważnego itd. Może i trochę ich rozumiałam bo Nicola była nawet popularna, bo z tą swoją grupą wygrała mistrzostwa UK.
- Co teraz z jazdą na deskorolce? Nikola po tym wypadku wróci do dawnej formy?  - Zaczęli wypytywać. na dodatek robili zdjęcia cały czas. Jakieś szaleństwo. Skąd ja miałam wiedzieć czy Nicola wróci do dawnej formy itd. Myślałam, że się rozpłaczę-,- Ci dziennikarze to jakieś hieny.
Ja z Zayn'em ich ominęliśmy. Poczułam, że łapie mnie za rękę. Wsiedliśmy do taksówki. 
- Nie przejmuj się tymi dziennikarzami. A Nicola dojdzie do zdrowia. Nie martw się.
- Dzięki Zayn, że ze mną byłeś, bo chyba bym nie wytrzymała. - uśmiechnęłam się.
Po dojechaniu do domu Nell udałam się do jej pokoju. Szybko spakowałam jej ubrania i zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Zayn.
- Gotowa? 
- Tak możemy jechać. - zamknęłam dom i znów we dwójkę byliśmy w taksówce. Tragedie chyba zbliżają..
Kiedy dojechaliśmy paparazzi nadal tam byli. Jak wysiedliśmy znowu się rzucili z masą pytań i robili zdjęcia. Niektórzy nawet zaczęli mnie obrażać, że nie chce nic powiedzieć. Zayn objął mnie swoim ramieniem. Kiedy weszliśmy do szpitala odetchnęłam z ulgą. A Zayn od tak podszedł i mnie mocno przytulił. 
Rodzice Nell już byli w szpitalu i rozmawiali z lekarzem.
- Dzień dobry, przywiozłam rzeczy Nicoli. - powiedziałam.
- Dzięki Ci Lola. - odpowiedziała mama Najki.
- Wiadomo kiedy się obudzi? - zapytałam. 
- Podali jej środki nasenne, jutro może wyjść ze szpitala.
Zobaczyłam, że Harry rozmawiał z Zayn'em. Był trochę przejęty tym zdarzeniem. Postanowiłam do nich podejść. 
- Harry. Jedź do domu. Nie ma sensu, żebyś tu siedział. I tak długo tu już jesteś. 
- Jak Nicola się obudzi to pójdę. - odpowiedział.
- No okej, jak chcesz. - pogłaskałam go po ramieniu. - Idę po kawę, chcesz?
- Wiesz co ja pójdę. Przejdę się i przy okazji kupię. - Harry poszedł, a my zostaliśmy na korytarzu czekając aż Nicola się obudzi.
Była 7 pm. Akurat kiedy Harry wrócił przyszedł lekarz i powiedział, że Nicola się obudziła i możemy ją zobaczyć, ale nie wszyscy na raz. Wiadomo, że najpierw poszli do niej jej rodzice. 

Oczami Nicoli 

Gdy dowiedziałam się że jestem w szpitalu byłam wściekła, nawet nie wiem na kogo chyba na samą siebie. Lekarz zaczął mnie wypytywać czy pamiętam jak się nazywam i takie tam... Bolała mnie noga, najgorsze było to że nie będę mogła wystartować w zawodach. Debilka ze mnie mogła się jakoś rozgrzać, dobrze wiedziałam żę długo nie jeździłam. Jeszcze studia mi przepadną , nie no zajebiście. Już gorzej chyba być nie może. Do sali weszli moi rodzice.
- Ej, skarbie no i coś narobiła ? - zapytała moja mama 
- Ohh przestań- odpowiedziałam 
- Wiedziałem ,że moja córka to kalika ale nie aż taka. - zaśmiał się  mój tata 
- śmieszne
- Chris, przestań - upomniała go moja mama - Lepiej być poszedł odwołać te jutrzejszy lot. 
- Co gdzie lecicie? - zapytałam 
- Do Niemiec, w srawie jakiegoś kontraktu ale nie ważne, przełożymy to na kiedy indziej jutro będzie trzeba był cię odebrać ze szpitala. - oznajmiła moja mama 
- Nie macie tam jechać a Lola mi pomoże. 
- Sama nie wiem. 
-Mamo macie tam polecieć. ja sobie poradzę , to tylko zwichnięta noga. 
- Niech ci będzie ale jak coś to obiecaj że zadzwonisz do dziadków. Albo nie lepiej powiem im żeby przyjechali do ciebie na noc. 
- Mamo nie przesadzasz? - zapytałam 
- Tak jestem tego samego zdania, jak mówi że sobie poradzi to poradzi, Lola z nią będzie. - powiedział mój tata 
- No wreszcie zaczynasz sensownie gadać tatusiu- na te słowa on tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. Moi rodzice są za bardzo nadopiekuńczy gdzy coś sobie zrobię to odrazu panikują i wszystko odwołują. Często tak jest bo jak to powiedział mój tata jestem kaliką i to wielką kaliką. No ale co juz na to poradzę.
- Lepiej już jedzcie się pakować, bo jeszcze się na samolot rano spóźnicie - powiedziałam 
- Po jutrze powinnyśmy być już w Londynie - powiedziała moja mama i mnie pocałowała w policzek na pożegnanie.
- Idźcie już - powiedziałam 
- Kochamy cię - powiedzieli 
- tak wie ja was też. 
Na reszcie ileż można zdecydowani oni są za bardzo nad opiekuńczy. To jest wnerwiające. No ale rodziny się nie wybiera. Do sali weszła Lola, Zayn i Harry co oni tu robią, Lola ok ale reszta? Pewnie przez ten mój wypadek przerwałam jej spotkanie z Zaynem.... 
- Hej - powiedzieli 
- jak się czujesz? - zapytał Harry 
- Jest nie najgorzej, noga trochę boli ale da się przeżyć. - odpowiedziałam 
- Przywiozłam ci rzeczy na jutro. 
- dziekuję kochana jesteś :* - powiedziałam 
- pamiętasz wszystko ? - zapytała 
- Tak , a szczególnie to że miałam dostać dziś od kogoś moje mufinki - powiedziałam to i popatrzyłam na Harry'ego a ten zaczął się cieszyć jak głupi do sera.
- Nell obawiam się że jutro po ciebie n ie dam rady przyjechac - powiedziała Lol 
- No to w takim razie zadzwonię po moich dziadków - powiedziałam 
- Ja mogę cię jutro odebrać - powiedział Harry 
- dziękuję - powiedziałam 
- nie ma za co - pokazał swoje dołeczki , ma śliczny uśmiech... NIKOLA ogarnij się. Wybij sobie go z głowy on nie jest dla ciebie. 
- Kola ja się juz będę zbierała. Wpadnę jutro wieczorem. Trzymaj się mała. 
- Ok do zobaczenia. - powiedziała , Zayn także się ze mną pożegnał. 
- To ja może pójdę kupić mufinki - powiedział Styles 
- Jestem za - usmiechnęłam się 
-  Będę za 15 minut - powiedział i wyszedł 
Próbowałam dosięgnąć mojej torby , w której był mój laptop. Lecz na marne. Przesunęłam się z trudem na brzeg łózka, dalej nie mogłam dosięgnąć mojej torebki. W pewnym momencie tak si.e wychyliłam że spadłam na ziemię. No pięknie jeszcze tego mi brakowało xD Jednak ja jestem udana jak mało kto. Zaczęłam się śmiać sama z siebie, to jednak może te leki co mi podali tak na mnie działają. No to sobie tu chwile poleżę-  pomyślałam. Chyba pierwszy raz w życiu chciałam żeby był tu Styles. Nagle moje wybawienie zjewiło się w drzwiach. 
- Nicola , co ty robisz? - zapytał Harry 
- Nie wydać spadłam z łóżka. próbowałam dosięgnąć laptopa no i spadłam. No co tak stoisz pomóż  mi wstać bo mnie noga boli!
- hahahahah No juz hahaha
- To nie jest śmieszne 
- Ok, ok przepraszam. 
Harry mnie podniósł i położył na łózko
- Dziękuje - uśmiechnęłam się. 
- Noga cię boli? - zapytał 
- NIe Nie,  na szczęście 
- Twoi rodzice często wyjeżdżają. - stwierdził Harry 
- Tak , ale to ich praca. Mi się wydaję że przez to że często wyjeżdżają  z Londynu są za bardzo nadopiekuńczy. Chcą ze mną spędzać dużo czasu. A gdy mój brat przyjeżdza z Francji to odwołują wszystkie spotkania. Chcą spędzać z nami dużo czasu ale muszą też zrozumieć że my też mamy swoje sprawy i jesteśmy pełnoletni, cały czas traktują nas jak małe dzieci . Przepraszam rozgadałam się a ciebie i tak to pewnie za bardzo nie obchodzi. - powiedziałam 
- Nie wręcz przeciwnie 
- Dobra już nie udawaj , lepiej daj te mufinki. Może mi się humor poprawi. - Harry podał opakowanie w której znajdowała się moja wygrana
- Skąd wiedziełeś że to się moje ulubione- zapytałam
- Mam swoje sposoby - usmiechnoł się 
- Ten twój sposób to Lola?
- Ej wcale nie
- Niech ci będzie...
- To może pójspytać lekarza , o której jutro rano mam po ciebie przyjechać 
- Ok , Harry tylko.. a nie nic idź , i. - ledwo powstrzymałam  się od śmiechu Harry miał na nosie krem z muffinka
- Ja idę do tego lekarza - powiedział 
Pomyślałam że zadzwonię do Max'a
- Cześć siostra co tam ? 
- Jestem w szpitalu 
- Co?! Co ci się stało? - zapytał 
- Złamałam nogę w Skateparku i musiałam zostać w szpitalu, ale jutro mnie wypuszczą
- Co za ciota, hahahah 
- Ej ty nie jesteś wcale lepszy. Mam ci przypomnieć jak spadłeś...
- Dobra , dobra nie koń już 
- A widzisz - powiedziałam z bananem na gębie
- Nicola dlaczego mi nie powiedziałaś że miałem  krem na nosie. Lekarz się patrzył na mnie jak na debila. - powiedział oburzony Harry wchodząc do moje sali. 
- Nell kto u cb jest? Jakiś znajomy głos.
- A nikt. Max zadzwonię jutro.P- Rozłączyłam się
- Dlaczego mi nie powiedziałaś - zapytał patrząc na mnie wrogo 
- nie uznałam tego za konieczne. - odpowiedziałam śmiejąc się  
- Dobra.. możesz wyjść jutro o 8. - powiedział
- o to super 
- Nom, ja juz będę leciał no chyba że chcesz żebym został to...
- Nie jeź do domu 
- Fajnie że munie wyganiasz - powiedział udając obrażonego
- Harry po prostu nie ma sensu żebyś tu siedział, pewnie i tak już jesteś zmęczony
- Ok to do zobaczenia jutro rano. -powiedział i przytulił mnie na pożegnanie. 
- Pa - uśmiechnęłam się. Harry wyszedł lekko mi machając
- Ma pani wspaniałego chłopaka - powiedziała starsza pani która była ze mną na tej samej sali. - i przystojnego -dodała    
- haha, to nie mój chłopak, to tylko kolega - odpowiedziałam
- Oj widzę jak na niego patrzysz, a jak on na ciebie... Może i jestem stara ale na miłości to ja się znam jak nikt inny. - powiedziała, a ja się tylko uśmiechnęłam. Muszę przyznać , że zaczynam powoli przekonywać się do Harry'ego. Postanowiłamć spać, nie miałam za dużego wyboru co mogłam robić. Noga mnie nie bolała, na moje szczęście. Przez 2 tygodnie będę miała gips. Mój telefon zaczął wibrować. Dostałam sms'a od jakiegoś nieznanego numeru. 

" Dobranoc, jutro będę przed 8  
                                                     Harry. xx "                                         
                                  
 Zastanawiam się skąd on ma mój numer telefonu. Bo op ile dobrze pamiętam to mu go podawałam.Musi mieć niezłą informatorkę. Lola mnie tak czasami denerwuje, że mam ją ochotę udusić. A Harry mógł sam poprosić o numer .. no ale 
Odpisałam mu :

Ok , dobranoc ;)  Nicola 


                                               Rano  

- Hej Nicola, wstawaj - usłyszałam  jak ktoś mnie budzi a tym ktosiem był nikt inny jak Harry. 
- Która godzina ? - zapytałam 
- 8, chyba pięć minut próbuję cię obudzić i nic. - powiedział
- Nie spałam pół nocy.. więc się nie dziw- powiedziałam 
- Noga cię bolała? - zapytał 
- Trochę - odpowiedziałam 
- tutaj masz ubrania. - podał mi torbę - może ci pomogę dość do łazienki
- I może jeszcze tam zemną wejdziesz. Nie zamieniaj się w moich rodziców
- Jeśli tylko chcesz to mogę tam wejść - usmiechnoł się szeroko 
- Harry
- Oj no spokojnie ktoś tu lewa nogą wstał
- a którą miałam wstać, jak byś nie zauważył to prawą mam złamaną.Już tak nie stój tylko podaj mi laski. 
- Hahaha proszę - podał mi je a ja pomaszerowałam do łazienki jeśli to maszerowaniem można nazwać, to było raczej kuśtykanie xD 
Z trudem przebrałam się w to   i wyszłam z łazienki
- Może ci jednak pomogę
- Yghh... weź moja torebkę - powiedziałam
- Kochanie nie złość się tak bo ci zmarszczki wyjdą, i ten przystojny chłopak cię już nie będzie chciał. - powiedziała starsza kobieta 
Harry uniósł swoje kąciki ust ku górze i popatrzył na mnie dwuznacznie. 
- Dla mnie to nawet lepiej.. - powiedziałam
- O jest już pani gotowa proszę to Pani wypis. I za 2 tygodnie widzimy się znów na ściągniecie gipsu - powiedział lekarz , który wszedł właśnie do sali. Podziękowałam mu , pożegnałam się ze starszą panią i razem z Harry'm udaliśmy sie do wyjścia.
Przed szpitalem było pełno fotoreporterów, skąd oni wiedzieli że wychodzę ze szpitala
- Nicola, wrócisz do dawnej formy? Jak będzie wyglądać twoja przyszła kariera? Będziesz jeszcze jeździć?
Nie odpowiadając na żadne z ich pytań wsiadłam z Harrym do auta.


_____________________________
Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziału długo ale szkoła i ostatnio dużo zamieszania było. Ale już jest więc czytajcie i komentujcie ! : ) 
xx. 
Nez i Hazzik<3
  

16 komentarzy:

  1. zajebisty jest, oby tak dalej dziewczyny ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! extra! zajebiste! Nie mogę doczekać się nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dalej Dalej proszee :D . Od dzisiaj zaczęłam czytać i jest zajebioza :D DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nie mogee.. genialny! żądam następnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! Mam nadzieję ,że na następny nie muszę czekać tyle ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. NEXT,NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do Liebster Awards: http://beliebers-and-directioners-veronica.blogspot.com/2013/05/liebster-awards-2.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały , kiedy dalej ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  10. ja chce już następny : )

    OdpowiedzUsuń
  11. No zajeb..... masz ten blog (sory za przekleństwo):)
    Nell i Hazzik;)!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na nexta...

    OdpowiedzUsuń
  12. Czas ewakuacji, szkoda czytać ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Jedna rzecz mnie dziwi ..jak rodzice Nelly przyjechali do szpitala jak nie wiedzieli do jakiego przyjechać? Xd
    Ale ogólnie rozdział bardzo fajny ! :)
    @Aliccee00

    OdpowiedzUsuń